środa, 14 października 2015

Opowieść o Rwandzie

Jak wiecie jestem fanką komiksów, między innymi historycznych. Nie mogło więc w ostatnim czasie zabraknąć na mojej liście ,,przeczytanych'' jednej z takich pozycji.
Komiks ,,Deogratias. Opowieść o Rwandzie." autorstwa Jeana-Philippe'a Stassena opowiada o ludobójstwie w Rwandzie, które miało miejsce w 1994 roku, kiedy ludność Hutu brutalnie wymordowała grupę Tutsi. Była to zbrodnia na potworną skalę, bo w ciągu zaledwie 100 dni zginęło ok. 1 000 000 osób. Łatwo policzyć, że każdego dnia mordowano średnio 10 000 ludzi, przy braku reakcji ze strony tzw. ,,cywilizowanego świata''. ONZ nie zdołał zapobiec tragedii, ani jej przerwać dostatecznie szybko.
,,Deogratias" nie pokazuje tych zdarzeń w zwykły sposób. Z komiksu nie dowiemy się o wielu faktach i szczegółach historycznych. Autor skupił się na losach jednostki wobec dramatycznych wydarzeń.


Okładka komiksu
Głównym bohaterem komiksu jest młody chłopak, tytułowy Deogratias należący do plemienia Hutu. Już samo jego imię oznaczające ,,dzięki Bogu'' sprawia, że opowieść nabiera dodatkowego znaczenia. Historię Deogratiasa autor przedstawił w sposób niezwykły, dawkując napięcie. W narracji teraźniejszość przeplata się z wydarzeniami z przeszłości. Raz widzimy zwykłego chłopaka o problemach przeciętnego nastolatka, za chwilę obserwujemy jego osobę po masakrze, do której sam przyłożył rękę. 
Jedna ze stron komiksu

Przed tragedią Deogratias mieszkał w Rwandzie, pomagając misjonarzom. Wielu jego znajomych należało do plemienia Tutsi, np. jego koleżanki z którymi codziennie spędzał dużo czasu. Jednak z każdą chwilą napięcie rosło. Cały czas w radiu, wśród ludzi, a nawet w szkole było słychać i czuć wzrastającą nienawiść. Wszystko zmierzało nieuchronnie ku tragedii, która pociągnęła za sobą wiele ofiar.

Komiks ,,Deogratias" to tak naprawdę traktat moralny, zadający pytanie gdzie są granice człowieczeństwa i jak bardzo można się upodlić. Choć fabuła jest osadzona w Rwandzie, ta opowieść mogła by się wydarzyć podczas każdej wojny: na Wołyniu, w żydowskim getcie, wszędzie. Ważną kwestią poruszoną przez autora jest rola ludzkiego sumienia.

,,Deogratias. Opowieść o Rwandzie" skłania do przemyśleń i zastanowienia się nad najnowszą historią. Naprawdę warto przeczytać.

wtorek, 6 października 2015

Moje przemyślenia o autorytetach

Nic nie nastraja tak do myślenia jak ,,Kot rabina''. Świeżo po lekturze najnowszej szóstej części tego wspaniałego komiksu zatytułowanej ,,Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną'', podobnie jak kociego bohatera naszło mnie na przemyślenia.
Okładka komiksu, Wydawnictwo Pruszyński i  S-Ka
Ostatnio dużo się mówi młodzieży o autorytetach. W ten sposób powstają pytania. Kto jest moim autorytetem? Co oznacza autorytet? Słyszy się, że ta czy inna osoba jest świetnym autorytetem dla młodych ludzi i wzorem do naśladowania.
Giotto di Bondone ,,Roztropność'' XIII w. 
Czym dla mnie jest autorytet? Po pierwsze w autorytet trzeba samemu wierzyć, a nie dlatego, że nam to narzucono. Jest to ktoś, z czyim zdaniem się liczę, kto jest dla mnie ważny. Są to ludzie, którzy wspierają mnie w moich postanowieniach, a nie tacy, którym muszę się za wszelką cenę przypodobać. 
Ja nie umiem wskazać jednej osoby. Na pewno jak dla większości młodych ludzi, autorytetami są moi rodzice. Od najmłodszych lat biorę z nich przykład, oni ukształtowali moją osobowość. Ważna jest dla mnie moja przyjaciółka M. ponieważ, na jej radach można polegać. Dużo dali mi też nauczyciele.
Jeżeli chodzi o wzory do naśladowania, to uważam, że nie można naśladować bezkrytycznie jednej osoby. Tak samo zresztą jest z autorytetami, ktoś może być dla nas wzorem z powodu swojej wiedzy czy umiejętności, ale pod względami moralnymi już niekoniecznie. Jak pokazuje historia, ślepe podążanie za jednym człowiekiem nie kończy się dobrze. Uważam, że zamiast bezrefleksyjnego zapatrzenia w kogoś lepiej jest inspirować się tym co w ludziach dobre.  

Ponieważ lubię historię postanowiłam zrobić sobie przegląd postaci historycznych, które za coś podziwiam:

1) Jan Karski, który imponuje mi byciem człowiekiem prawym.
2) Sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, za bohaterstwo.
3) Królowa Bona była silną kobietą, świetnie umiała gospodarować na Mazowszu.
4) Ród Medyceuszy, bez nich renesans..... Nie! Tego nie mogę sobie tego wyobrazić.
5) Dwie Marie, kobiety naukowcy, które mimo przeciwności nie podawały się i kroczyły drogą nauki. Maria Skłodowska-Curie i Maria Mitchell.
6)  Mikołaj Kopernik ponieważ sporo ryzykował swoją teorią.

Od kiedy prowadzę mojego bloga, zaczęłam bardziej przeglądać internet. W ten sposób odkryłam wielu ciekawych ludzi (blogerów), którzy mają coś interesującego do powiedzenia. Dzięki temu wiele się dowiedziałam i zainspirowało mnie to do różnych rzeczy.

Ponieważ jest to post przemyśleniowy na koniec wrzucam odpowiedzi na pytania w blogowej zabawie zadane mi przez autorkę bloga Lekcje Polskiego.

Moje odpowiedzi:

1. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy pierwszy raz przyszłam do szkoły, gdzie poznałam moją przyjaciółkę. 
2. Najważniejsze są dla mnie rodzina i przyjaciele, ponieważ takie osoby nigdy mnie nie zawiodły.
3. Nie lubię, gdy ludzie się mądrzą, choć nie mają wiedzy w temacie, o którym mówią.
4. Moje największe szaleństwo to brak umiejętność planowania czasu, przez co wszystko staje się zakręcone. Raz nie mam zupełnie nic do roboty, kiedy indziej bardzo dużo, bo muszę zrobić wszystko na raz. 
5. Często zapominam o wyczesaniu mojego długowłosego kota.