Są takie powieści, które wywarły trwały wypływ na kulturę i społeczeństwo. ,,Buszujący w zbożu" autorstwa J.D. Salingera jest bez wątpienia jedną z takich książek. Główny bohater stał się symbolem młodzieńczego buntu, a sama powieść wywołała wiele kontrowersji. Jest bowiem jedną z najbardziej napiętnowanych książek XX wieku, została zakazana w części Stanów Zjednoczonych, z powodu wulgarnego języka głównego bohatera, a także zachęty młodych ludzi do łamania zasad. W latach sześćdziesiątych, kilku amerykańskich nauczycieli straciło pracę za omawianie powieści na lekcjach. W dzisiejszych czasach książka nie bulwersuje już nikogo tak jak w 50 lat temu, gdy pewne zachowania, które obecnie są na porządku dziennym, były nie do pomyślenia. Jednak nawet w XXI wieku, gdy normy społeczne się zmieniły, problemy poruszane w ,,Buszującym w zbożu" są wciąż aktualne.
Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat czterdziestych. Główny bohater, pochodzący z zamożnej rodziny Holden Caulfield, zostaje wyrzucony z kolejnej drogiej, prywatnej szkoły, ponieważ nie zaliczył odpowiednich przedmiotów. Chłopak postanawia nie czekać, aż wiadomość o tym zdarzeniu dotrze do rodziców, więc jeszcze tej samej nocy wyjeżdża do Nowego Jorku. Na miejscu zatrzymuje się hotelu, aby uniknąć spotkania z rodzicami. I tu właściwie na dobre rozpoczyna się akcja powieści, która rozgrywa się przez kolejne kilka dni. W czasie, których Holden bez celu włóczy się po mieście, odwiedzając bary i kluby nocne, a także spotykając starych znajomych. W trakcie wędrówki cytelnik zagłębia się w przemyślenia oraz obserwacje bohatera.
Z pozoru historia zbuntowanego i niedojrzałego chłopaka zdaje się być kolejną powieścią dla młodzieży dotyczącą dorastania. Więc na czym polega jej fenomen? W swoim geniuszu w niebanalny sposób porusza wiele problemów. Przy głębszym poznaniu Holdena zaczynamy rozumieć co stało się powodem jego frustracji. Widzimy, że od lat nie może poradzić sobie ze śmiercią ukochanego brata, że przytłacza go świat dorosłych i próbuje uciec od niego buntując się przeciw zasadom. Sposób narracji i postać głównego bohatera sprawiają, że wchodzimy w jego świat, a jego wewnętrzny monolog jest swoistym manifestem niezgody na otaczającą codzienność, moralne kompromisy świata dorosłych, niemożność bycia sobą i przymus konwenansów. Choć wiele przemyśleń bohatera wydaje się bardzo niedojrzałych i podyktowanych gniewem, trudno odmówić słuszności części z jego obserwacji.
,,Najbardziej powaliło mnie to, że pani siedząca obok mnie pochlipywała przez cały film, od początku do końca. Im głupsza była jakaś scena, tym bardziej paniusia płakała. Można by pomyśleć, że się tak wzruszyła, bo miała czułe serce, ale siedziałem obok niej i wiedziałem, że żadne takie. Była z małym bachorem, który nudził się jak mops i musiał koniecznie do ubikacji, a ona nie chciała go tam zaprowadzić. Powtarzała tylko, żeby był cicho i siedział grzecznie. Serce to ona miała czułe jak wilk. Gdyby tak się przyjrzeć tym wszystkim, którzy wypłakują sobie oczy na szmirowatych filmach, okazało by się, że dziewięć na dziesięć z nich to potwory. Wcale nie żartuję."*
Z pozoru historia zbuntowanego i niedojrzałego chłopaka zdaje się być kolejną powieścią dla młodzieży dotyczącą dorastania. Więc na czym polega jej fenomen? W swoim geniuszu w niebanalny sposób porusza wiele problemów. Przy głębszym poznaniu Holdena zaczynamy rozumieć co stało się powodem jego frustracji. Widzimy, że od lat nie może poradzić sobie ze śmiercią ukochanego brata, że przytłacza go świat dorosłych i próbuje uciec od niego buntując się przeciw zasadom. Sposób narracji i postać głównego bohatera sprawiają, że wchodzimy w jego świat, a jego wewnętrzny monolog jest swoistym manifestem niezgody na otaczającą codzienność, moralne kompromisy świata dorosłych, niemożność bycia sobą i przymus konwenansów. Choć wiele przemyśleń bohatera wydaje się bardzo niedojrzałych i podyktowanych gniewem, trudno odmówić słuszności części z jego obserwacji.
,,Najbardziej powaliło mnie to, że pani siedząca obok mnie pochlipywała przez cały film, od początku do końca. Im głupsza była jakaś scena, tym bardziej paniusia płakała. Można by pomyśleć, że się tak wzruszyła, bo miała czułe serce, ale siedziałem obok niej i wiedziałem, że żadne takie. Była z małym bachorem, który nudził się jak mops i musiał koniecznie do ubikacji, a ona nie chciała go tam zaprowadzić. Powtarzała tylko, żeby był cicho i siedział grzecznie. Serce to ona miała czułe jak wilk. Gdyby tak się przyjrzeć tym wszystkim, którzy wypłakują sobie oczy na szmirowatych filmach, okazało by się, że dziewięć na dziesięć z nich to potwory. Wcale nie żartuję."*
Powieść przeczytałam jednym tchem, zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie ma tam zbędnych opisów, każdy dialog i przedstawiona sytuacja idealnie wpisują się w całość opowiadanej historii. Uważam, że ,,Buszujący w zbożu" to literatura wielkiego formatu. Po pierwsze ma świetnie wykreowanego głównego bohatera. Również postaci epizodycznie pojawiające się w książce zapadają w pamięć, jak choćby drażliwy taksówkarz, czy państwo Spencer. Wszyscy ci ludzie razem z Holdenem tworzą świat, który wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony powieści. Po drugie książka opowiada o problemach każdego z nas, niezależnie od wieku. Każdy przecież czasem doświadcza ,,wkurzenia" otaczającym światem.
źródło:pinterest.com |
*,,Buszujący w zbożu" J.D. Salinger,
Przekład: Magdalena Słysz
Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz S.C.
Rok wydania: 2014