poniedziałek, 30 listopada 2015

To nie bajki!

Miałam ostatnio długą przerwę w pisaniu, ale ostatnio w szkole wiele się dzieje i nie miałam czasu usiąść nad kolejnym wpisem. Ale oto jestem! Powracam do świata blogosfery z recenzją bardzo ciekawej książki historycznej.
Zacznijmy od pytania: Z czym kojarzy się nam książka historyczna? Pewnie większości ludzi (szczególnie młodzieży) z podręcznikiem szkolnym lub czymś napisanym w tym stylu. Zbiorowiskiem dat oraz suchych faktów. Tam nawet wydarzenia na pierwszy rzut oka ciekawe są opisane bez wyrazu. Opisane tylko po to, aby zmęczyć nasz i tak mocno nadwyrężony umysł. Żeby przeczytać coś ciekawszego trzeba sięgnąć po powieść historyczną, ale z tego rodzaju książki często nie nauczymy się historii, gdyż wiele wydarzeń jest dziełem wyobraźni autora.

Na szczęście są jeszcze książki popularnonaukowe, których autorzy łączą przyjemne (frajdę z czytania) z pożytecznym (nauka). Ostatnio właśnie skończyłam lekturę jednej z nich. Książka autorstwa jednej z moich ulubionych blogerek, autorki bloga Kobiety i historia, który nie będę ukrywać zainspirował mnie do blogowania.
,,Bajki, które zdarzyły się naprawdę" to książka historyczna napisana przez Annę Moczulską. Są to zebrane biografie ciekawych kobiet z historii, które autorka porównuje do bajkowych bohaterek, np. Kopciuszka. Są napisane w ciekawie lekkim stylem. Ich czytanie naprawdę wciąga.

Okładka książki                 źródło: kobietyihistoria.blogspot.com

Autorka już we wstępie pisze, że chciała pokazać historię w sposób przystępny i zachęcający. Przedstawia ją więc w formie nawiązującej do baśni znanych wszystkim z dzieciństwa. Książka podzielona jest na pięć części, a każda z nich na rozdziały.

Część I. Kopciuszek. Tu znajdziemy opisy życia kobiet, których los tak jak los bajkowego kopciuszka zupełnie niespodziewanie się odmienił. Nagle z cienia trafiały na sam środek sceny. Przykładem takiej postaci opisanej przez autorkę jest caryca Katarzyna I. Była zwyczajną chłopką, która najpierw została kochanką, później żoną samego cara Piotra I.

Katarzyna I                                                               źródło: wikipedia.org

Część II. Śpiąca królewna. Tu przeczytamy historie niezwykłych kobiet, które tak jak śpiąca królewna czekały w uśpieniu aż ktoś wyrwie je ze snu. Nic nie znaczące spokojnie czekały na swoją kolej, by zapisać się na kartach historii. Cała Część II jest poświęcona trzem siostrom Jagiellonkom: Zofii, Annie oraz Katarzynie. Anna zawsze w cieniu matki lub brata, teraz na tronie jednego z najpotężniejszych państw w Europie.

Anna Jagiellonka                          źródło: wikipedia.org

Część III. Księżniczka na ziarnku grochu. Ziarnkiem grochu jest tutaj królewskie pochodzenie, które daje o sobie znać i ma tragiczne następstwa. Przykładem takiej kobiety jest lady Jane Grey, której pochodzenie okazało się fatum. Byłą królową Anglii tylko 9 dni, później została skazana na śmierć. Choć tron tak naprawdę należał się Marii Tudor, przez aspiracje rodziny to właśnie niechętna temu Jane na nim zasiadła. Biedna dziewczyna była tylko pionkiem w grze, gdyby stało się inaczej jako niezwykle inteligentna i wykształcona mogłaby zapisać się na kartach historii w zupełnie inny sposób.

Paul Delaroche  ,,Egzekucja Lady Jane Grey"                           źródło: wikipedia.org      

Część IV. Piękna i Bestia. Tu autorka wybrała bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka, tak jak Bestia z baśni nie wydają się ani trochę sympatyczni. Dopiero po przeanalizowaniu ich biografii można zrozumieć, że tak naprawdę nie były to bezduszne potwory. I tak jak Bestia kryły we wnętrzu piękno. Jednak autorka sama przyznaje, iż jednego bohatera nie mogła w żaden sposób polubić. Miała tu na myśli Kazimierza Wielkiego. No cóż, nasz król był strasznym kobieciarzem, pewnego razu kiedy przebywał na dworze swojej siostry spotkał tam piękną dwórkę Klarę. Historia kończy się dla Klary bardzo źle. Jeżeli chcecie wiedzieć jak, sięgnijcie po książkę. 

,,Historia Klary Zach"  Aladár Körösfői-Kriesch                             źródło: wikipedia.org     
Część V. Królewna Śnieżka. Najbardziej wyraziste postaci w tej baśni to tytułowa Śnieżka i zła macocha. Do nich właśnie autorka porównuje historyczne bohaterki. Biedna, młoda dziewczyna oraz jakże kontrastująca z nią zła, dominująca, starsza od niej, od lat zajmująca wysoką pozycje wśród najbliższych teściowa czy matka. Jak niewinna ,,Śnieżka" może sobie z nią poradzić? Jednak autorka widzi królewnę jako naiwną, a ja nie mogę powiedzieć, że się z nią nie zgadzam, bo rzeczywiście dziewczyna nie raz dała się zrobić w konia. Zarówno Śnieżka bajkowa, jak i jej  historyczne odpowiedniki. Aby zaistnieć trzeba było umieć postawić na swoim, toczyć polityczną grę. Szara i nieśmiała myszka nie miała szans. Historyczne Śnieżki nie stały tak wysoko jak ,,złe macochy", ponieważ nie były tak inteligentne i przebojowe jak one. W części V autorka opisuje, m.in. historię Barbary Radziwiłłówny oraz królowej Bony. Biedna Barbara, ukochana żona Zygmunta Augusta i zła Bona, obdarzona mianem trucicielki, która rządziła wszystkimi. Biedactwo nie mogło przez nią zająć należnego miejsca? A może nie nadawało się do roli królowej tak jak zaradna, inteligentna Włoszka?

Barbara Radziwiłłówna                    źródło: wikipedia.org  
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią ciekawe historie. Jest to również lektura świetnie nadająca się by rozpocząć swoją przygodę z książka historyczną, jeżeli do tej pory nie przekonała  Was do siebie muza Clio. 
Wersja papierowa książki posiada ładną, twardą okładkę, a także ilustracje z portretami bohaterek. Miłośnicy czytników mogą nabyć wersję elektroniczną.


Tytuł: ,,Bajki, które zdarzyły się naprawdę"
Autorka: Anna Moczulska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: Kraków 2015
Liczba stron: 238

















niedziela, 15 listopada 2015

Liebster Blog Award

Bardzo się cieszę, że Rydwanik Historyczny został nominowany przez Łajkę 92, autorkę bloga Dziwny Świat Łajki 92 do Liebster Blog Award. Łajko bardzo Ci dziękuję za nominacje.






Pytania Łajki dotyczą blogosfery. Więc zaczynam!

1. Czy posiadasz jakieś zaszczytne osiągnięcie w blogowaniu (sto-dwieście-trzysta postów, rekordowa liczba obserwatorów)?

Na razie nie mam jeszcze, aż takich osiągnięć. Oczywiście są dni, w których mam dużo wyświetleń, jednak nie są to jeszcze rekordy na skalę całej Blogosfery. Ale mój blog staje się coraz bardziej popularny, więc jestem dobrej myśli.

2. Jak dostrzegasz świat Blogosfery? Co cię skłoniło do jej dołączenia?

Sądzę, że Blogosfera to fajny sposób na podzielenie się ze światem swoimi zainteresowaniami, talentami, przemyśleniami, etc. Oczywiście pojawiają się tam także rzeczy nie warte zainteresowania, ale w większość przypadków to fajna sprawa.
Od dawna interesowałam się historią, która przez wielu jest postrzegana za nudną, nieciekawą, monotonną i bezsensowną. Dla nich historia to tylko podręcznik pełen dat i opisów wojen. A przecież historia jest również fascynująca, pełna spisków, intryg, tajemnic oraz niespodzianek. Tak właśnie chciałam ją pokazać innym, dlatego dołączyłam do świata Blogosfery.

3. Jaki post (napisany przez Ciebie) podoba Ci się najbardziej?

Hmm... Dobre pytanie. Mam kilka swoich wpisów, które mi się szczególnie podobają. Po zastanowieniu stwierdzam, że mój ulubiony to Rodzinne ,,Inwestycje''- część pierwsza.

4. Co jest dla Ciebie ważne w prowadzeniu bloga?

Tak jak pisałam w odpowiedzi na pytanie 2, ważne jest dla mnie zachęcenie innych do historii poprzez mojego bloga. Oczywiście chciałabym także, aby zaglądały na niego osoby zakochane w historii. Tak jak dla wielu blogerów, moim marzeniem jest mieć popularnego, znanego bloga.

5. Jaki blog poleciłbyś/łabyś swoim Czytelnikom (opisz jego tematykę)?

Mam kilka blogów które mogłabym polecić, ale będę się trzymać tematyki historycznej i wybieram blog Kasi Ogrodnik. Autorka opisuje na nim wydarzenia z życia historycznych Henryków. 

6. Jak postrzegasz stwierdzenie o ,,sławie poprzez bloga”? Co sądzisz o popularnych blogach?

Podobają mi się te popularne blogi, których autorzy wierni są sobie i piszą o swoich pasjach, nieważne czy to moda czy nauka. Takie blogi, które mają osobisty rys autora.  Blogi pisane tylko po to by natłuc jak najwięcej wejść, których treść jest o niczym mnie nie interesują. Smutne są przypadki, gdy dziewczyna pisze np. post o bezdomnych, a towarzyszą mu zdjęcia blogerki w modowych stylizacjach z adresami sklepów, w których kupuje ciuchy. To jest niesmaczne.

7. Za co cenisz autora Twojego ulubionego bloga?
Mam kilka blogów, które szczególnie cenię. Jednym z moich ulubionych jest blog Lekcje Polskiego. Autorkę cenię za ciekawe podejście do nauki języka polskiego oraz  styl pisania.

8. Czy ograniczanie dostępności do bloga (tzn. blog otwarty dla zaproszonych czytelników) jest dobrym rozwiązaniem na satysfakcjonujące go prowadzenie? Dlaczego?

Zależy jakie ktoś ma priorytety. Jeśli bloger chce się dzielić swoją twórczością z wąską grupą czytelników, np. tylko ze swoimi prawdziwymi (nie z wirtualnego świata) znajomymi.
Jeśli autor chce mieć popularny blog, zdecydowanie powinien udostępnić go wszystkim internautom. Przecież zawsze może wyłączyć komentarze, gdyby bał się hejterów.

9. Czy uważasz LBA za dobry sposób na pomoc innym blogom w zdobywaniu czytelników?

Sądzę, że to dobry sposób, szczególnie jeśli nominuje cię jakiś znany bloger. Nawet jeśli nie będzie to ktoś popularny, zawsze będzie miał jakieś grono swoich czytelników.

10. Czy organizujesz na swoim blogu jakieś serie/konkursy? Jeśli tak, to jakie?

Na razie nie, ale może w przyszłości zacznę o tym myśleć. 
Jeśli chodzi o serie, na razie miałam kilka wpisów składających się z dwóch części, choć planuję zacząć pisać cykle postów.

11. Czy kiedykolwiek byłeś nominowany/na do VBA (Versatile Blog Award)?

Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że w przyszłości to się zmieni.


To były moje odpowiedzi na pytania Łajki, a teraz moja seria pytań. Nie wybrałam konkretnego tematu. 

1. Jeśli organizowałbyś/organizowała coś na kształt Obiadów czwartkowych, na które mógłbyś/mogłabyś zaprosić jakieś wybitne postaci, komu wysłałbyś zaproszenie? (mogą być to osoby zajmujące się dowolną dziedziną, z dowolnego okresu historycznego, żyjące lub nie)

2. W jakiej epoce historycznej najbardziej nie chciałbyś/chciałabyś zamieszkać?

Pytanie od mnie jako fanki Science-fiction.
3. Co sądzisz o połączeniu człowieka z maszyną?

4. Jaki był/jest Twój ulubiony przedmiot w szkole? Dlaczego?

5. Czy uważasz, że komiksy są gorsze od książek? 

6. W jakiej książkowej fantastycznej krainie chciałbyś/chciałabyś zamieszkać?

7. Które blogowe recenzje podobały Ci najbardziej? Podaj linki.

8. Gdybyś mógł/mogła stać się jakąś postacią historyczną, kogo byś wybrał?

9. Czy uważasz, że granie w gry komputerowe jest wartościowe?

10. Jaki jest Twój ulubiony film zaliczany do klasyki kina?

11.  Czy sądzisz, że e-booki są przyszłością czytelnictwa?

Blogi, które nominuję:
3. Magdallena Magazine

piątek, 13 listopada 2015

Suffragium - znaczy prawo głosu

Ostatnio wybrałam się do kina na film ,,Sufrażystka" w reżyserii Sarah Gavron.  Co ciekawe w dużym multipleksie film wyświetlany przy praktycznie pustej sali, naliczyłam ok. 8 osób. Moim zdaniem film był bardzo dobry, więc skąd ten brak zainteresowania? Rozumiem, że na ekranie nie było takich atrakcji jak w filmach akcji, ale czy naprawdę kobiety nie są zainteresowane historią uzyskania przez nie pełni praw obywatelskich. Czyżby tak mało osób obchodziła ich własna historia?

Plakat filmu ,,Sufrażystka"              źródło: filmweb.pl

Film ,,Sufrażystka" opowiada historię kobiet walczących o prawa wyborcze w Wielkiej Brytanii. Jest to historia oparta częściowo na faktach historycznych. Akcja rozgrywa się w Londynie w 1912 roku. Główna bohaterka Maud Watts (Carey Mulligan), pracuje w pralni. Wyniszczająca praca ponad siły, niebezpieczeństwo utraty zdrowia w wypadku, molestowanie seksualne. To codzienność jej i wielu innych kobiet z końca XIX w. i początku XX w.

Główna bohaterka pracująca w pralni              źródło: youtube.com
Główna bohaterka ma męża oraz syna, żyje z dnia na dzień w przekonaniu o niezmienności losu jaki przypadł jej w udziale. Pewnego dnia wracając z pracy widzi kobiety rzucające w szybę kamieniami i krzyczące ,,Prawo wyborcze dla kobiet". Poprzez koleżankę z pracy Violet Miller (Anne-Marie Duff) stopniowo poznaje działalność sufrażystek  ich walkę o prawa wyborcze.  Słowo ,,sufrażystka" pochodzi od łacińskiego suffragium oznaczającego ,,prawo głosu".

Zdjęcie z filmu                  źródło: filmweb.pl

Walka o swoje prawa nie jest łatwa. Prasa kontrolowana przez rząd pisze oczerniające działaczki artykuły. Są wyszydzane przez znajomych i mężów. Ich motto to: ,,Nie słowa, a czyny". Choć tracą rodziny, wolność, są bite i poniżane, jednak nie tracą nadziei. Ich przywódczynią jest Emmeline Pankhurst (Meryl Streep), która zachęca kobiety do walki, aby nigdy się nie poddawały, żeby ich córki mogły być równe swoim braciom. Rola Meryl Streep jest jedynie małym epizodem, ale sama postać Pankhurst jest obecna przez cały film jako symbol walki o prawo wyborcze.
W filmie bardzo podobała mi się przemiana Maud, która stopniowo uświadamia sobie, że tak naprawdę nie posiada tej najważniejszej rzeczy: prawdziwej wolności.  
Zrobiła też na mnie wrażenie postać Edith Ellyn w wykonaniu Heleny Bonham Carter, jednej z moich ulubionych aktorek, która widząc beznadziejność sytuacji, zaczyna wierzyć w coraz bardziej skrajne rozwiązania. 


Filmowa pani Pankhurst przemawiająca do sufrażystek           źródło: dailymail.co.uk





Film polecam ze względu na historię, którą opowiada oraz ze względu na bardzo dobrą grę aktorską, która sprawia, że filmowe postaci są naprawdę wiarygodne.

Oto parę faktów z ,,kobiecej'' historii.

W Anglii

Kiedy weszli do pokoju, żeby powiedzieć mi dobranoc, udawałam, że śpię. Tata pochylił się nade mną i szepną smutno: ,,Jaka szkoda, że nie jesteś chłopcem!".*


Tą sceną ze swojego dzieciństwa Emmeline Pankhurst pamiętała do końca życia. To ona była jedną z kobiet, które założyły ruch brytyjskich sufrażystek. Swoją działalność kontynuowała wraz z córkami Sylvią i Christabel, walcząc o prawa wyborcze kobiet. Na początku organizowały spotkania, pisały do gazet. Niestety nie przyniosło to efektów. Zaczęły więc wychodzić na ulicę, krzyczeć i domagać się swoich prawa. Ich manifestacje zwróciły uwagę, w Anglii zaczęto się zastanawiać na prawem wyborczym dla kobiet. Trzeba przyznać, że Emmeline miała dużo szczęścia, gdyż jej mąż popierał jej działania i sam jako prawnik popierała dążenia kobiet do uzyskania praw wyborczych.

 Prawdziwa Emmeline Pankhurst
źródło: en.wikipedia.org

Sufrażystki były wielokrotnie w parlamencie, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Kiedy manifestowały na ulicach były bite i wtrącane do więzienia. W więzieniach organizowały strajki głodowe, więc karmiono je siłą przez gumowe rurki. Jak wyglądało takie karmienie możemy zobaczyć na filmie. Mimo tak złego traktowania, coraz więcej kobiet wstępowało do szeregów sufrażystek.

Sufrażstki: Annie Kenney i Christabel Pankhurst
źródło: en.wikipedia.org
  
W 1914 roku wybuchła wojna, w której udział wzięli mężczyźni. Pod ich nieobecność wszystkie obowiązki przejęły kobiety. Okazało się, że wcale nie są takie bezradne i głupiutkie jak wszyscy sądzili. W wielu sytuacjach umieją sobie świetnie poradzić. W końcu w 1918 roku kobiety w Anglii uzyskały prawa wyborcze, ale w ograniczonym zakresie. Zostało im w pełni przyznane dopiero w roku 1928.


W Polsce


Polskie Sufrażystki w Krakwie w Dzień Kobiet 1911 roku             źródło: pl.wikipedia.org


W czasie zaborów Polska utraciła niepodległość, więc głównym celem kobiet było rozpowszechnianie postawy patriotycznej. Uczyły polskiej historii, szerzyły polską kulturę i literaturę. Oprócz tego walczyły też o własne prawa do edukacji oraz pracy zawodowej. Podczas zaborów polskie kobiety robiły to w tajnych organizacjach. Na spotkaniach rozmawiały o tym co dzieje się w kraju oraz o tym jak mogłaby zmienić się ich sytuacja. Ważną postacią dla walczących o swoje prawa polskich kobiet w wieku XIX była Eliza Orzeszkowa, która w 1870 roku opublikowała książkę ,,Kilka słów o kobietach".  Oto słowa pisarki: ,,W tym jest klucz otwierający tajemnicę wyrazu: emancypacja kobiet. Nie od urojonej tyranii mężczyzn, nie od świętych i przynoszących szczęście obowiązków rodzinnego życia, nie od przyzwoitości i prostoty — ale od słabości fizycznej bardziej narzuconej niż od natury wziętej, od braku sił moralnych na samoistne i logiczne życie, od klątwy wiecznego niemowlęctwa i anielstwa, od wypatrywania z cudzej ręki kawałka powszedniego chleba, od wiecznego zamykania przed nimi dróg poważnej i użytecznej pracy, mają i winny emancypować się kobiety.'' Pełny tekst książki znajdziecie na Wolnych Lekturach tutaj.


2



Eliza Orzeszkowa                   źródło: culture.pl

Na początku  XX w. na ziemiach polskich działało ok. 20 różnych organizacji kobiecych. W  1917 roku odbył się ogólnopolski Zjazd Kobiet, aby wywalczyć dla nich prawa. W roku 28 listopada 1918 roku, dekretem Józefa Piłsudskiego, kobiety w Polsce otrzymały prawa wyborcze.


*Cytat pochodzi z książki ,,Mała książeczka o feminizmie" autorstwa Sassy Buregren.

niedziela, 1 listopada 2015

Dolnośląska bazylika niczym florencka katedra

Florencja to niezwykłe miasto, jedno z moich ulubionych. Tam narodził się renesans, działały największe umysły tej epoki, np. Leonardo da Vinci, Michał Anioł. Symbolem Florencji jest Katedra Santa Maria del Fiore (Matki Boskiej Kwietnej). Ta budowla robi niesamowite wrażenie, szczególnie gdy patrzymy na panoramę miasta. Moim zdaniem ten widok najtrafniej określiła Bożena Fabiani w swoich ,,Gawędach o sztucę": ,,Wielki wieloryb wśród setek malutkich rybek".

Panorama Florencji z katedrą.       źródło:ramblingsofaparttimeitalian.files.wordpress.com

Jak wiecie, część tegorocznych wakacji spędziłam na Dolnym Śląsku. Pewnego dnia jadąc samochodem po drodze mijaliśmy miasto Strzegom, którego nie sposób było nie zauważyć, jego panorama wśród pól przyciągała wzrok. Całe to wrażenie było spowodowane przez Bazylikę mniejszą, która właśnie niczym wspomniany wieloryb unosi się nad miastem.
Bazylika mniejsza to tytuł honorowy nadawany kościołom przez papieża za ich szczególną wartość. W tym przypadku to rzeczywiści tylko tytuł, bo naprawdę budowla jest ogromna. Tak ogromna, że bardzo wyróżnia się na tle niedużych domów Strzegomia. Dla mnie ten widok od pierwszego spojrzenia przywodził skojarzenie z  Florencją i czasami gotyckich katedr.

Bazylika mniejsza w Strzegomiu, źródło: archiwum własne
Bazylika mniejsza w Strzegomiu, źródło: archiwum własne

Kościół pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła - Bazylika mniejsza to pełna nazwa tej gotyckiej budowli. Jej budowa rozpoczęła się w 1253 roku, dzięki rycerskiemu zakonowi joannitów, z funduszy książąt świdnickich oraz mieszczaństwa. Została wzniesiona w całości z kamienia. Ukończono ją na przełomie XIV i XV wieku.
Ok. 1540 roku kościół przeszedł w ręce ewangelików, choć już wcześniej odbywały się w nim kazania luterańskie. Katolicy chcieli odzyskać kościół, co udało im się na krótko, ale w 1637 roku budowla ponownie należała do protestantów. Ludność katolicka była mniejszością, więc mogła odprawiać nabożeństwa tylko w zakrystii. W tych warunkach o prawo patronatu nad kościołem upomnieli się joannici. Powołali się na średniowieczne akty nadania i wygrali proces sądowy. W 1658 roku joannici przekazali duszpasterstwo w kościele karmelitom. Jak bogate i zamożne musiały to być tereny, skoro wystawiły tak okazałą budowlę.

Jedno z wejść do kościoła, źródło: archiwum własne

Jak już wspomniałam kościół jest naprawdę ogromny, nawa główna ma wysokość 26,2 metrów, długości 76 metrów, a szerokości 26,6 metrów. Nad jednym z wejść wita nas piękny średniowieczny tympanon przedstawiający sceny z życia św. Pawła. Jak w komiksie możemy prześledzić sceny z życia świętego. Mnie podoba się upadek z konia w scenie nawrócenia.

Tympanon ze scenami z życia św. Pawła, źródło fotografii: wikipedia.org

Zdobienia i wyposażenie kościoła są najwyższej próby artystycznej w skali regionu. Gdy tam przyjechałam i weszłam do środka, zobaczyłam wspaniałe gotyckie wnętrze. Jest to piękny przykład architektury. Szkoda, że wiele z wspaniałości tej budowli nie przetrwało do dziś Zachowały się do dziś resztki średniowiecznych polichromii.

Wnętrze bazyliki, źródło fotografii: skyscrapercity.com

Wnętrze kościoła*

Herby fundatorów na sklepieniu. źródło: archiwum własne

W wolnej chwili warto wybrać się na Dolny Śląsk, zobaczyć Strzegom i Bazylikę. Żadne zdjęcie nie odda wrażeń jakie następują po wejściu do środka, trzeba to przeżyć samemu.
Mijając Strzegom zatrzymajcie się na poboczu i popatrzcie na tak niezwykły widok, który od setek lat przyciąga wzrok podróżnych

Bazylika, źródło: archiwum własne


* Zdjęcie pochodzi z książki ,,Gotyckie zabytki Strzegomia" pod redakcją księdza Marka Babuśki, kustosza bazyliki w Strzegomiu.
Okładka książki

środa, 14 października 2015

Opowieść o Rwandzie

Jak wiecie jestem fanką komiksów, między innymi historycznych. Nie mogło więc w ostatnim czasie zabraknąć na mojej liście ,,przeczytanych'' jednej z takich pozycji.
Komiks ,,Deogratias. Opowieść o Rwandzie." autorstwa Jeana-Philippe'a Stassena opowiada o ludobójstwie w Rwandzie, które miało miejsce w 1994 roku, kiedy ludność Hutu brutalnie wymordowała grupę Tutsi. Była to zbrodnia na potworną skalę, bo w ciągu zaledwie 100 dni zginęło ok. 1 000 000 osób. Łatwo policzyć, że każdego dnia mordowano średnio 10 000 ludzi, przy braku reakcji ze strony tzw. ,,cywilizowanego świata''. ONZ nie zdołał zapobiec tragedii, ani jej przerwać dostatecznie szybko.
,,Deogratias" nie pokazuje tych zdarzeń w zwykły sposób. Z komiksu nie dowiemy się o wielu faktach i szczegółach historycznych. Autor skupił się na losach jednostki wobec dramatycznych wydarzeń.


Okładka komiksu
Głównym bohaterem komiksu jest młody chłopak, tytułowy Deogratias należący do plemienia Hutu. Już samo jego imię oznaczające ,,dzięki Bogu'' sprawia, że opowieść nabiera dodatkowego znaczenia. Historię Deogratiasa autor przedstawił w sposób niezwykły, dawkując napięcie. W narracji teraźniejszość przeplata się z wydarzeniami z przeszłości. Raz widzimy zwykłego chłopaka o problemach przeciętnego nastolatka, za chwilę obserwujemy jego osobę po masakrze, do której sam przyłożył rękę. 
Jedna ze stron komiksu

Przed tragedią Deogratias mieszkał w Rwandzie, pomagając misjonarzom. Wielu jego znajomych należało do plemienia Tutsi, np. jego koleżanki z którymi codziennie spędzał dużo czasu. Jednak z każdą chwilą napięcie rosło. Cały czas w radiu, wśród ludzi, a nawet w szkole było słychać i czuć wzrastającą nienawiść. Wszystko zmierzało nieuchronnie ku tragedii, która pociągnęła za sobą wiele ofiar.

Komiks ,,Deogratias" to tak naprawdę traktat moralny, zadający pytanie gdzie są granice człowieczeństwa i jak bardzo można się upodlić. Choć fabuła jest osadzona w Rwandzie, ta opowieść mogła by się wydarzyć podczas każdej wojny: na Wołyniu, w żydowskim getcie, wszędzie. Ważną kwestią poruszoną przez autora jest rola ludzkiego sumienia.

,,Deogratias. Opowieść o Rwandzie" skłania do przemyśleń i zastanowienia się nad najnowszą historią. Naprawdę warto przeczytać.

wtorek, 6 października 2015

Moje przemyślenia o autorytetach

Nic nie nastraja tak do myślenia jak ,,Kot rabina''. Świeżo po lekturze najnowszej szóstej części tego wspaniałego komiksu zatytułowanej ,,Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną'', podobnie jak kociego bohatera naszło mnie na przemyślenia.
Okładka komiksu, Wydawnictwo Pruszyński i  S-Ka
Ostatnio dużo się mówi młodzieży o autorytetach. W ten sposób powstają pytania. Kto jest moim autorytetem? Co oznacza autorytet? Słyszy się, że ta czy inna osoba jest świetnym autorytetem dla młodych ludzi i wzorem do naśladowania.
Giotto di Bondone ,,Roztropność'' XIII w. 
Czym dla mnie jest autorytet? Po pierwsze w autorytet trzeba samemu wierzyć, a nie dlatego, że nam to narzucono. Jest to ktoś, z czyim zdaniem się liczę, kto jest dla mnie ważny. Są to ludzie, którzy wspierają mnie w moich postanowieniach, a nie tacy, którym muszę się za wszelką cenę przypodobać. 
Ja nie umiem wskazać jednej osoby. Na pewno jak dla większości młodych ludzi, autorytetami są moi rodzice. Od najmłodszych lat biorę z nich przykład, oni ukształtowali moją osobowość. Ważna jest dla mnie moja przyjaciółka M. ponieważ, na jej radach można polegać. Dużo dali mi też nauczyciele.
Jeżeli chodzi o wzory do naśladowania, to uważam, że nie można naśladować bezkrytycznie jednej osoby. Tak samo zresztą jest z autorytetami, ktoś może być dla nas wzorem z powodu swojej wiedzy czy umiejętności, ale pod względami moralnymi już niekoniecznie. Jak pokazuje historia, ślepe podążanie za jednym człowiekiem nie kończy się dobrze. Uważam, że zamiast bezrefleksyjnego zapatrzenia w kogoś lepiej jest inspirować się tym co w ludziach dobre.  

Ponieważ lubię historię postanowiłam zrobić sobie przegląd postaci historycznych, które za coś podziwiam:

1) Jan Karski, który imponuje mi byciem człowiekiem prawym.
2) Sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, za bohaterstwo.
3) Królowa Bona była silną kobietą, świetnie umiała gospodarować na Mazowszu.
4) Ród Medyceuszy, bez nich renesans..... Nie! Tego nie mogę sobie tego wyobrazić.
5) Dwie Marie, kobiety naukowcy, które mimo przeciwności nie podawały się i kroczyły drogą nauki. Maria Skłodowska-Curie i Maria Mitchell.
6)  Mikołaj Kopernik ponieważ sporo ryzykował swoją teorią.

Od kiedy prowadzę mojego bloga, zaczęłam bardziej przeglądać internet. W ten sposób odkryłam wielu ciekawych ludzi (blogerów), którzy mają coś interesującego do powiedzenia. Dzięki temu wiele się dowiedziałam i zainspirowało mnie to do różnych rzeczy.

Ponieważ jest to post przemyśleniowy na koniec wrzucam odpowiedzi na pytania w blogowej zabawie zadane mi przez autorkę bloga Lekcje Polskiego.

Moje odpowiedzi:

1. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy pierwszy raz przyszłam do szkoły, gdzie poznałam moją przyjaciółkę. 
2. Najważniejsze są dla mnie rodzina i przyjaciele, ponieważ takie osoby nigdy mnie nie zawiodły.
3. Nie lubię, gdy ludzie się mądrzą, choć nie mają wiedzy w temacie, o którym mówią.
4. Moje największe szaleństwo to brak umiejętność planowania czasu, przez co wszystko staje się zakręcone. Raz nie mam zupełnie nic do roboty, kiedy indziej bardzo dużo, bo muszę zrobić wszystko na raz. 
5. Często zapominam o wyczesaniu mojego długowłosego kota.

piątek, 25 września 2015

Prawdziwa metamorfoza

Dzisiaj coś o metamorfozach. Małe, duże oraz bardzo popularne. Co chwila na jakiejś stronie internetowej widzę zdjęcia-reklamy z cyklu: przed i po, czasem nie wiadomo, które gorsze. Telewizja również obrodziła w tego typu programy. Inny makijaż, fryzura lub ubranie i stoi przed nami inna osoba. Takie zmiany nie dotyczą tylko ludzi. Budynki też mogą przejść ogromne metamorfozy.
Bardzo dobrym przykładem zabytkowej metamorfozy jest zespół pałacowo-parkowy w Podzamczu Chęcińskim. Z Kielc samochodem dojedziemy tam w kilkanaście minut. 
Dworek zbudował Jan Branicki, starosta chęciński w latach 1630-1657. Miała to być rezydencja, która pełniłaby także funkcje obronne. Otaczała go fosa (jej fragmenty zachowały się do dziś), która miała utrudnić ewentualnym napastnikom przedostanie się do budynku. Po potopie szwedzkim przeniesiono tam siedzibę Starostwa Chęcińskiego, ponieważ poprzednia została zniszczona.
Przed dworkiem znajduje się zabytkowy park. Prowadzi do niego barokowa brama w formie łuku triumfalnego wybudowana przez starostę Stefana Bidzińskiego. W ten sposób uczcił zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem.
W XVIII wieku dworek nie pełnił już funkcji reprezentacyjnych, a wiek XIX został przerobiony na folwark. Ta kariera nie trwała zbyt długo, bo szybko przemienił się w magazyn na zboże. Niestety nie było to dobre dla zabytkowego budynku. Wiele elementów dekoracyjnych uległo zniszczeniu. Dopiero w latach 20. XX wieku Ministerstwo Rolnictwa oddało go szkole rolniczej powstałej w okolicy. Dzięki temu budynek odremontowano na początku lat 40.
Ale historia zatoczyła koło. Znowu stał się opuszczony i niepotrzebny. Powoli zaczął go toczyć trąd rozkładu.

Zdjęcia przed renowacją:*

Barokowa brama zbudowana z okazji zwycięstwa pod Wiedniem

Dworek

Dworek

Park

Choć upiorna rezydencja straszyła swym wyglądem, nie została spisana na straty. W ostatnich latach powstało tu Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne. Odrestaurowano dworek i park. Teraz znajdują się tu: Centrum Nauki Leonardo da Vinci i Biobank, czyli Publiczny Bank Komórek Macierzystych.

Zdjęcia z Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego:

Widok z lotu ptaka    źródło:http://rcnt.pl/
Biobank
Park

Park
Brama Jana III Sobieskiego

Dworek

Dworek

Centrum Nauki Leonardo da Vinci


Centrum Nauki Leonardo da Vinci     źródło:http://cndavinci.pl/
W  ostatnie wakacje odwiedziłam Podzamcze Chęcińskie. Odnowiony park i dworek prezentują się świetnie. Aż miło pomyśleć, że nie straciły na zawsze swej szansy i nie rozpadły się powoli jak inne zabytki. Dobrze, że ktoś uratował fragment naszej historii i dał mu nową oprawę. Może dla innych zabytków też jest nadzieja i ratunek?
Moim zdaniem to udana rewitalizacja terenu, ciekawe połączenie kilkusetletniej zabudowy z budynkiem Biobanku wyglądającym jak scenografia z filmu science-fiction (a jestem fanką tego gatunku ;P). Centrum Nauki Leonarda da Vinci koniecznie trzeba odwiedzić. Wystawy interesujące, a budynek niezwykle pomysłowy. Spacer po parku również nie będzie stratą czasu.

Do dziś zachowane fragmenty fosy






*Zdjęcia zabytku  z przed renowacji pochodzą z książki ,, Milczące kamienie, szlakiem zamków i warowni Kielecczyzny", wydanej przez Muzeum Wsi Kieleckiej

niedziela, 13 września 2015

Martwa, a jednak wciąż żywa - Czytajmy klasykę

,,Gdy tak stałam w milczeniu, bez ruchu, mogłabym przysiąc, że dom nie jest pustą skorupą, lecz żyje dawnym życiem."
Dziś klasyka z 1938 roku w licznych opisach tej książki przeczytamy, że to powieść grozy. Ale niech nie lękają się Ci, którzy tego gatunku nie lubią. Powieść ,,Rebeka" Daphne du Maurier nie jest przerażająca w taki sposób jak nowości filmowe z rodzaju horrorów. To książka mroczna, wywołująca wewnętrzny niepokój, siła tkwi w atmosferze wykreowanej przez autorkę. U mnie wywołała przeróżne emocje i na pewno pozostawiła po sobie ślad w mojej pamięci. Z resztą musi być niezwykła skoro przeniósł ją na srebrny kran sam Alfred Hitchcock, a odwoływał się do niej Stephen King w swoim ,,Worku kości''.

Okładka książki

Akcja rozgrywa się w latach 30. Historia rozpoczyna się w Monte Carlo, gdzie antypatyczna pani van Hopper spędza wakacje ze swoją damą do towarzystwa, młodą dziewczyną. Owa dziewczyna to główna bohaterka i narratorka, jej imienia nie poznajemy do końca powieści. Nie lubi swojej pracodawczyni, ale z powodów finansowych musi znosić jej osobę. Pewnego dnia w hotelu poznaje sporo starszego od siebie, bogatego wdowca, Maxima de Wintera. Zaczynają się codziennie spotykać, jeździć na przejażdżki jego samochodem. Dziewczyna bardzo polubiła nowego znajomego, dlatego jest bardzo smutna gdy pani van Hopper postanawia opuścić Monte Carlo. Zrozpaczona idzie pożegnać się z Maximem, wtedy ten się jej oświadcza, a ona go przyjmuje. Wydaje się, że po tak wielkiej zmianie pozycji, życie dziewczyny stanie się bajką. Nic podobnego! 
Po udanej podróży poślubnej młoda para przybywa do Manderley, posiadłości należącej do Maxima. Mimo, iż wspaniała rezydencja jest teraz domem naszej bohaterki, dziewczyna nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji. Brak jej ogłady i obycia prawdziwej damy, nie potrafi obchodzić się ze służbą, a upiorna gospodyni, pani Danvers uważa ją za swojego największego wroga, zaś ona śmiertelnie się jej boi. Całe nieszczęście bierze się z tego, że jest drugą panią de Winter, przed nią to miejsce zajmowała inna, ta pierwsza. Była to tytułowa Rebeka, która zmarła tragicznie, utonęła. 

Manderley z filmu Alfreda Hichcocka z 1940 roku

Poprzednia pani na Manderley od jakiegoś czasu nie żyje, ale czy odeszła naprawdę? Ta nowa na każdym kroku czuje jej obecność. Dziewczyna zaczyna wątpić w siebie i uważać, że nie jest dobrą żoną dla pana de Wintera, nie tak doskonałą jak Rebeka. Choć bardzo kocha swojego męża, cały czas ma wrażenie, że on nie może zapomnieć o zmarłej. Ona była prawdziwą pięknością, wspaniałą żoną i wielką damą. Idealnie zarządzała domem, organizowała wspaniałe przyjęcia, z których słynęło Manderley. Była ulubienicą pani Danvers, która nie może pogodzić się z jej śmiercią. Dlatego nienawidzi nowej pani de Winter, której cały czas stara się udowodnić jak niewiele jest warta. Wmawia dziewczynie, że Maxim był naprawdę szczęśliwy tylko z Rebeką i jedynie ona umiała zająć się wszystkimi sprawami w Manderley. Rebeka zdaje się roztaczać jakąś magiczną władzę nad posiadłością i jej mieszkańcami, ta obecność prześladuje dziewczynę w każdym zakątku posiadłości. ,,Rebeka, zawsze Rebeka! Dokądkolwiek bym poszła, gdziekolwiek bym usiadła, nawet w moich myślach i moich snach spotykam Rebekę." 
Bohaterka nieustannie porównuje się do poprzedniczki. 


Plakat filmowy

Książka jest naprawdę bardzo wciągająca. Ja prawie cały dzień i noc poświęciłam na jej przeczytanie, ponieważ po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Jeśli tylko przerwałam lekturę, ,,Rebeka'' była wciąż obecna w moich myślach. Atmosfera i czar Manderley działają!
Mroczny klimat książki naprawdę przypadł mi do gustu. Tajemnicza śmierć Rebeki, ciemne korytarze i pokoje posiadłości oraz żywa pamięć o nieżyjącej pierwszej pani de Winter, tworzą niezwykłą historię. Oczywiście urzekli mnie też bohaterowi powieści, upiorna ogarnięta obsesesją pani Danvers, zagadkowy pan de Winter, idealna Rebeka oraz główna bohaterka, która nie potrafi zapomnieć o swojej poprzedniczce i odnaleźć się w nowym świecie, bardzo zakochana w Maximie.
,,Rebekę" polecam wszystkim, nawet tym którzy historii z dreszczykiem nie lubią, nie jest typowa powieść grozy, a raczej coś w stylu thrillera psychologicznego. 

Rebeka 
autor: Daphne du Maurier
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
tłumaczenie: Eleonora Romanowicz-Podolska
rok wydania: 1997
liczba stron: 427


czwartek, 3 września 2015

Czytelnicze plany na rok szkolny

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Koniec odpoczynku zaczęła się szkoła. W mojej zaszło trochę zmian. Pojawił się inny system oceniania, przyszli nowi nauczyciele.
Rozpoczął się rok szkolny, więc znowu trzeba się będzie przyzwyczaić do wszystkich sprawdzianów i prac domowych.
Dla mnie wakacje to najlepszy czas na zwiedzanie i oczywiście czytanie. Nie trzeba wstawać o szóstej rano, więc z wciągającą książką można posiedzieć do późna. Nie raz zdarzyło mi się oderwać od lektury dopiero po trzeciej w nocy.... Ach, to były czasy!
W wakacje powiększyłam nieco swoją listę książek przeczytanych, m. in. o ,,Nowy wspaniały świat" Huxley'a oraz ,,Rebekę" Daphne du Maurier i parę innych tytułów. Wypisałam też sobie co przeczytać w roku szkolnym w pierwszej kolejności. Zaraz po wymaganych lekturach oczywiście ;)


Jeżeli chodzi o klasykę powieściową to mam w planie:




Zamierzam też zabrać się do komiksów:




No i oczywiście książki o tematyce historycznej: