niedziela, 22 marca 2015

Piesek Tycjana

Fryderyk Boromeusz (bratanek św. Karola Boromeusza) był arcybiskupem Mediolanu na przełomie XVI i XVII wieku. To właśnie on założył słynną Bibliotekę Ambrozjańską, w której znajduje się też Pinacoteca, czyli galeria malarstwa. Możemy w niej zobaczyć m.in. ,,Kosz owoców" Caravaggia i ,,Muzyka" Leonarda da Vinci. Kardynał oddał do galerii obrazy ze swojej prywatnej kolekcji, aby wszyscy chętni mogli bezpłatnie się kształcić zarówno w zakresie sztuki, jak i nauki.
Pinakotece podarował ,,Pokłon Trzech Króli" Tycjana, z którym wiąże się bardzo ciekawa historia. Obraz został zamówiony przez stryja Fryderyka, św. Karola Boromeusza, biskupa Mediolanu.
Jest to niewątpliwie piękne przedstawienie Madonny z Dzieciątkiem przyjmującym dary od Trzech Króli, ale nie to jest tu najciekawsze. Na dole obrazu znajduje się mały wdzięczny, sikający piesek. Może to ukochany pupilek Tycjana? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, choć my wszyscy posiadacze zwierząt potrzebę ich uwieczniania doskonale rozumiemy. Dziś dopomaga nam w tym technologia: smartphony i aparaty, kiedyś trzeba było zdać się na ludzki talent. Osobiście nie znam nikogo, kto nie uważałby swojego pupila za godnego uwiecznienia w obok Świętej Rodziny w stajence, skoro mogą znajdować się tam jakieś anonimowe krowy i osły.
Jeśli mowa o Tycjanie to uważam, że artysta nie bez powodu czuł potrzebę umieszczenia podekscytowanego pieska tuż koło głównych bohaterów tej sceny.
Niestety nie wszyscy podzielali zdanie Tycjana. Konkretnie ludzie z surowego dworu samego Karola, arcybiskupa Mediolanu. Uważali to nawet za obrazę, więc kazali pieska zamalować. Podobno, gdy Tycjan dowiedział się o tej zmianie łzy stanęły mu w oczach, a odpowiedzialnych za tak straszliwą przeróbkę nazwał ignorantami w dziedzinie sztuki.
Na szczęście dzisiaj dzięki pracy konserwatorów, piesek Tycjana może sikać dalej :)


Obraz, który możemy oglądać dzisiaj (fragment) Źródło: www.storiadimilano.it 




,,Pokłon Trzech Króli" bez charakterystycznego pieska. Źródło: www.storiadimilano.it







4 komentarze:

  1. Niesamowite, co może ludzka głupota! I szczęście, że piesek przetrwał pod warstwą werniksu. I w dodatku jest lekko rudawy, jak na tycjanowskiego zwierza przystało. Szkoda, że malarz tej wtórnej odsłony nie doczekał :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście szczęście, że został tylko zamalowany, a nie wycięty:)

      Usuń
  2. Wtedy z wycinaniem było trudniej. Dzisiejsze pieski maja gorzej: Ctrl-X i już!
    Pozdrowienia świąteczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;)
      Życzę wszystkim wesołych świąt!

      Usuń